Po skreceniu Brazowego Jacobsa postanowilam, ze nie ukrece nic wiecej poki nie zrobie czegos z juz ukreconej welny. Jak zawsze nie wytrzymalam i ukrecilam sahare sunshine, ktora juz widzieliscie. Wzielam sie jednak za siebie i postanowilam wytrwac w postanowieniu :) chociaz kolko moje piekne na mnie patrzy... i kusi...
I tak sie zawzielam, ze zrobilam skarpetki. Wyjsciowo miala byc kamizelka, ale po dokladnych pomiarach ilosci welny uznalam, ze nie wyjdzie i zmienilam zdanie.
A skarpetki wyszly. Nie jest to co prawda techniczne mistrzostwo swiata, no ale ja skarpetek z 15 lat juz nie robilam, wiec i tak wyszly nie najgorzej.
Cudnie cieple i welniasto gryzace, co irytujac skore efekt ciepla poteguje.
A tak na marginesie, to wcale sie nie spodziewalam, ze zrobienie zdjecia skarpetek jest takie trudne z perspektywy glowy, zwlaszcza jak skarpetki wlasnie grzeja twoje wymarzniete cialo.
No comments:
Post a Comment