Friday, January 30, 2009

zeby nie bylo, ze ja ciagle krece...

Siostra moja, kuzynka znaczy w sierpniu za maz wychodzi, poprosila mnie wiec, o zrobienie dla niej slubnych zaproszen. No to sie zabralam za wzor. Papier mam z faktura lnu, bardzo mily, taki delikatny w dotyku. Juz od dni paru chodzil za mna motyw roslinno-kwiatowy, no to postanowilam to wykozystac. Wycielam szblon, a potem taka troche wypokla farba w kolorze ecru z domieszka zlota, mazalam, ladnie wyszlo, ale jakos tak malo i blado. Postanowilam dodac wstazeczke i jest. Mnie sie podoba, siostrze sie podoba i wybrankowi siosty tez, czyli wszyscy zadowoleni, wiec w weekend otwieramy manufakture.

No przeciez robie...

Po skreceniu Brazowego Jacobsa postanowilam, ze nie ukrece nic wiecej poki nie zrobie czegos z juz ukreconej welny. Jak zawsze nie wytrzymalam i ukrecilam sahare sunshine, ktora juz widzieliscie. Wzielam sie jednak za siebie i postanowilam wytrwac w postanowieniu :) chociaz kolko moje piekne na mnie patrzy... i kusi...
I tak sie zawzielam, ze zrobilam skarpetki. Wyjsciowo miala byc kamizelka, ale po dokladnych pomiarach ilosci welny uznalam, ze nie wyjdzie i zmienilam zdanie.
A skarpetki wyszly. Nie jest to co prawda techniczne mistrzostwo swiata, no ale ja skarpetek z 15 lat juz nie robilam, wiec i tak wyszly nie najgorzej.
Cudnie cieple i welniasto gryzace, co irytujac skore efekt ciepla poteguje.
A tak na marginesie, to wcale sie nie spodziewalam, ze zrobienie zdjecia skarpetek jest takie trudne z perspektywy glowy, zwlaszcza jak skarpetki wlasnie grzeja twoje wymarzniete cialo.

Monday, January 26, 2009

sahara sunshine...

Ciag dalszy zmagan z kolowrotkiem nastepuje bardzo szybko. Tym razem na tapecie welna merino. Ten rodzaj welny jest szczegolnie ulubiony przez ludzi, bo jest bardzo mieciutki i nie gryzie tak strasznie jak inne jej rodzaje. Co niestety ogranicza jej mozliwosci oddawania ciepla.
Welne mialam z ebaya kupiona z przeznaczeniem na filcowanie, no ale tak to juz jest, ze jak sie zacznie na kolowrotku krecic, to sie przestac nie moze. Jak zwykle, na poczatku klopoty. Merino jest bardzo sliska i pomimo tego, ze to dlugie wlosy sa, dosc ciezko sie skreca, bo sie po prostu urywa. Zanim doszlam do tego, ze trzeba dodac troche wiecej skretow, polowe welny zmarnowalam, a takze nauczylam mojego 4-ro letniego syna nowego zwrotu "do dupy!", teraz jak sie obrazi to wola "ty jestes do dupy!" :)
Poniewaz do kolowrotka mam 4 szpulki, 3 z nich to dwu-szybkosciowe, tzn. z jednej strony maja wieksze kolko pasowe a z drugiej mniejsze i w zaleznosci od tego, ktora strona sie zalozy szpulka kreci sie szybciej lub wolniej. Oraz jedna szpulke z takim samym kolkiem pasowym po obu stronach, ale znacznie mniejszym niz to mniejsze na dwu-szybkosciowej szpulce. I okazalo se, ze wlasnie na tej najmniejszej szpuli krecic merino trzeba. Skrecamy welne bardzo ciasno i powoli, zeby nadac jak najwieksza liczbe skretow, ale nie skrecic jej za mocno, zeby sie nie zwijala sama ze soba.
Poniewaz mialam rozne kolory w takich dlugich pasmach, postanowilam je skrecic razem, ale nie mieszajac tylko zrobic jakby takie dlugie paski kolorow. Jedna nitka wygladala tragicznie, jakies takie rozne kolory, choc w tej samej tonacji polaczone bardzo ostro, bez przejsc tonalnych i wogole dziwnie. Ale po skreceniu w dwie nitki, welenka okazala sie bardzo ladna, wszystko sie pieknie pomieszalo i mam okolo 100g (120m) 100% mieciutkiej merino w kolorze zachodzacego slonca. A poniewaz jak krecilam to sobie myslalam o Wroblu, ktory to odwazny byl i afryke na rowerze przejechal i wszystkie jego przygody bardzo byly wciagajace i sie znim nie widzialam, nie weidziec czemu, po jego powrocie to welne nazwalam sahara sunshine. Jeszcze nie wiem co z tego bedzie, ale moze jakas fajna czapka wyjdzie, a moze i ja wroblowi podaruje.

A z brazowego jacobsa postanowilam zrobic domowe skarpety, co jak co, ale zima to od podlogi ciagnie i moje stopy wiecznie zimne, wiec powinny sie przydac.

Wednesday, January 21, 2009

Kolowrotek? Z czym sie to je?

Kolowrotek to dosc proste urzadzenie do wytwarzania przedzy z wlokien. Jest to zautomatyzowana wersia samego wrzeciona. Dawniej bardzo powszechne, szczegolnie na wsiach w wytworstwie przeznaczonym do wlasnego uzytku. Choc kolowrotek wynaleziono juz w XI wieku prawdopodobnie w Indiach w Polsce rozpowszechnil sie dosc pozno, na przelomie XIX i XX wieku, z przyczyn raczej wygodnickich, bo samo wrzeciono mozna bylo wlozyc za pazuche i isc na pole, czy lake by owiec dogladac, a kolowrotek jednak ze wzgledu na swoja budowe, nie jest ani poreczna, ani lekka rzecza do przenoszenia.
Pierwsze kolowrotki to polaczenie wrzeciona i kadzieli, a wiec proces przedzenia nie byl ciagly, dalsza modyfikacja konstrukcji zmierzala do uzyskania przedzenia ciaglego, co znacznie przyspieszyloby sam proces otrzymywania przedzy. Wprowadzono wiec naped nozny, a wiec dwie rece zajete byly wloknem, a noga kreceniem wrzeciona.
Celowo nie uzywam slowa welna, co kazdemu nieodzownie kojazy sie z kolowrotkiem, a uzywam slowa - wlokno, bo pozyskac mozna je zarowno ze zwierzat (welna) i to nie tylko owiec, ale tez z alpaki (odmiana lamy), krolikow, a nawet psow, zreszta teoria mowi, ze kazde "wlosy" mozna uprzasc, jak i z roslin (wlokna lykowe) takich jak len, konopie, czy bawelna (co do bawelny to nie jestem pewna czy to lyko), mozna tez przasc jedwab z kokonow jedwabnika.

Czesci kolowrotka, ktore musza sie znalezc, aby poprawnie kolowrotek dzialal. Ich aranzacja moze sie roznic w zaleznosci od rodzaju kolowrotka, ktorych jest kilka, np. Kołowrotek typu stojącego (castle style-to jest duzo ladniejsza nazwa, wiec i ja bede go nazywac, kolowrotkiem zamkowym), typu saksońskiego, typu norweskiego, etc, moze sie kiedys zmusze do napisania o nich nieco wiecej.

A. Kolo napedowe (eng. Fly Wheel) - dosc ciezkie, jest jednoczesnie kolem zamachowym zmuszajacym inne czesci do poruszania sie.
B. Ciegno (Drive Band) - Sznurek laczacy kolo napedowe z kolem pasowym (czescia szpulki/skrzydelka)
C. Skrzydelko (Flyer) - w ksztalcie lezacej litery „U” z haczykami przytrzymujacymy wlokna, skrzydelko jest napedzane przez ciegno i obracajace sie z inna predkoscia niz szpulka, powoduje jednoczesne skrecanie sie welny i jej nawijanie na szpulke.
D. kolko pasowe (Flyer Whorl) - czesc szpulki sluzaca do polaczenia jej z ciegnem
E. hamulec (Tension Knob) - uzywany do dostosowania naciagu, predkosci zwijania sie) zwijanego wlokna.
F. Szpulka (bobin)- zamocowana na osi wrzeciona, Obracajaca sie wraz ze skrzydelkiem, sluzaca do przetrzymywania przedzy.
G. pedal/czlapiej (Treadle) - Czesc ktora przadka naciska stopa, by wprowadzic w ruch kolo napedowe.
H. korbowod (Footman) - lacznik miedzy pedalem a kolem napedowym
I. Otwor w osi wrzeciona (nie znalazlam innej nazwy, ale pewna jestem, ze sie jakos po staropolsku ten otworek nazywa) (Orifice) - Otwor w wrzecionie, przez ktory przechodzi przedza nawijana na skrzydelko i szpulke.
J. Leniwa Kaska (Lazy Kate)- nieobowiazkowa czesc kolowrotka, sluzy do przytrzymywnia szpulek w trakcie skrecania dwoch nitek w jedna (plying), to sie na pewno po polsku jakos nazywa, ale do tej nazwy tez jeszcze nie dotarlam.

Uwaga! wyzej wymienine czesci opracowane sa na podstawie kolowrotka jednociegnego :), w wypadku kolowrotka dwuciegnowego pojawia sie jeszcze jedno kolko pasowe polaczone ze skrzydelkiem, znika natomiast hamulec.

Wydaje mi sie, ze to wszystkie istotne czesci kolowrotka, jednak jesli ktos ma pytania, lub zna polskie nazwy, albo ma wieksza wiedze i chcialby skorygowac moje bledy to ja prosze bardzo.

Sunday, January 18, 2009

Im dalej w las tym wiecej drzew...

Walki z welna ciag dalszy...
Piekna ciemna, w kolorze cieplego brazu welna, jaka dostalam w prezencie razem z kolowrotkiem, okazala sie tak samo wspaniala w przedzeniu na jaka wygladala. Jest to welna z rasy owiec Jacob. Niemniej, inna zupelnie niz moje pierwsze poczatki, wymagala innego ustawienia kolowrotka, wcale nie chodzi o jego miejsce na podlodze, ani odleglosc od nogi do pedala (Ta deseczka w dawnej Polsce nazywała się człapiej). Chodzi o dopasowanie szybkosci skrecania welny oraz szybkosci jej nawijania na szpule. To, jak sie okazalo w praktyce, sa dwie najwazniejsze sprawy przy przedzeniu na kolowrotku. Louet S10 jaki posiadam to kolowrotek z jednym ciegnem (chyba wkleje pogladowy obrazek z nazwami, zeby kazdy wiedzial o czym mowa), oraz szkockim napieciem. W Polsce najbardziej popularne byly kolowrotki z podwojnym ciegnem, ich obsluga jest jednak znacznie trudniejsza niz jednociegniowego (polonistow wszystich przepraszam, jezeli udalo mi sie jakis neologizm utwozyc, ale sami wiecie, jezyk zyje...). I cale szczescie, ze jednak ten latwiejszy w obsludze kolowrotek posiadam. O matko... ilez ja sie naklelam, zanim to cholerstwo ustawilam, udalo sie jednak i cale 250g uprzedlam w jakies 3 godzinki.
Przy okazji obejrzalam na itvp.pl Ogniem i Mieczem, do ktorego sie zbieralam juz jakis dluzszy czas. Historia piekna, o milosci, i nawet sie ma wrazenie, ze ta wojna to o dziewczyne byla a nie o Polske.

Thursday, January 15, 2009

No to zaczynamy...

Pierwszym moim krokiem jaki skierowalam w strone przedzenia, bylo jak zwykle ogladanie przecudnych wrecz wloczek przedzonych recznie. I jak zwykle po prostu ja tez tak chcialam. Jako, ze mieszkanie i praca w Irlandii daje dosc duzy (nawet w czasach kryzysu) komfort zycia, zakupilam na ebay'u "drop spindle" czyli po polsku - wrzeciono. W sumie w sieci jest sporo przepisow, jak takie proste wrzeciono wykonac, ot chocby z plyty CD, ze moglam sama zrobic, ale ja chyba lubie ten czas czekania, nastawiania sie i projektowania w glowie.

Ok spindle doszlo, welne mialam juz wczesniej, kupiona z przeznaczeniam na filcowanie (kiedys sie tez pochwale) i zaczynamy. Okazalo sie, ze samo przedzenie po jakis 10 minutach zmagan, jest banalnie proste, nawet syn moj dawal rade, no moze nie taka piekna cieniutka nitke, ale jaky nie patrzec udalo mu sie cos uprzasc.
Ja juz wiedzialam, ze to jest to co chce robic... Po prostu zachorowalam. Jak juz wiecie z wczesniejszych historii, kolowrotek dostalam od Mikolaja i tak oto zaczelo sie przedzenie na powaznie.

A teraz prosze bardzo sobie popatrzec na moje pierwsze w zyciu efekty zmagan z kolowrotkiem. Moze nie jest to mistrzostwo swiata, ale nawet rowno wyszlo.
Co to za rodzaj welny nie wiem, wydaje mi sie, ze Corriedale, ale nie dam sobie za to reki uciac.
Jak tylko dostane rekawiczki to biore sie za farbowanie, a potem cos z tego udziergam, malo jest ale moze czapka wyjdzie.

Wednesday, January 14, 2009

Moja nowa zabawka

A oto przedstawiam moja nowa zabawke.
Jako, ze bylam bardzo grzeczna zeszlego roku, Sw. Mikolaj postanowil, ze w koncu przyniesie mi to co naprawde chce. Ta! Daa! Kolowrotek!
Tak wiem, co to za pomysly? Kolowrotek? A po co to komu? Przeciez mozna welne kupic i calkiem tanio i wszelakiej masci. No ale, to wlasnie ja. Jak cos robic to od poczatku, az do konca.
A wszystkim, ktorzy mysla, ze postradalam zmysly pragne powiedziec, ze taki oto kolowrotek bardzo uspokaja skolatana dusze, szybko daje widoczne rezultaty, oraz cwiczy palce, co skutkuje brakiem artretyzmu na starosc.

Tuesday, January 13, 2009

Oto ja...

Ci ktorzy mnie znaja wiedza, ci ktorzy nie, szybko sie dowiedza, ze ja jestem po prostu ogarnieta pasja rekodzielnicza. Odkad pamietam zawsze cos robilam. Gratulacje i podziekowania, sie naleza mojej babci Janinie, ktora to, chyba by powstrzymac bande dzieciorow przed calkowitym zrujnowaniem jej krolestwa - kuchni, ciagle wymyslala nam konkursy, a to haftowanie krzyzykami, a to kto zrobi dluzszy szaliczek, i takie tam inne...
W czasach przedszkolnych i szkolnych wykazywalam ogromny talent plastyczny, niestety braki warsztatowe (to juz chyba z lenistwa), oraz moj niewyparzony jezyk nie pozwolily na dalsza edukacje w liceum plastycznym. Coz robic bylo, jak serial w TV leci, ogladac trzeba, a raczki swedza. No to wraz z mama moja, zasiadajac na kanapie i popijajac herbatke, zawsze cos sie dziergalo.
I tak mi juz zostalo...
A teraz jestem ogarnieta nowa kraftowa zabawka. ale o tym juz za chwile...

p.s. za brak znakow polskich przepraszam, ale sie juz dawno na emigracji oduczylam.