Friday, July 17, 2009
juz zapisani byli w urzedzie, biale koszule na sznurze schly... lalla...
a spod slubnej sukni wystawac bedzie koronkowa podwiazka. tak, tak, duzo gadania bylo, roboty jeszcze wiecej, ale sie udalo skonczyc dlugo przed czasem. i bardzo dobrze, bo szczerze tej robotki nielubilam. za to, rezultat moich zmagan, jest jednym z moich ulubiencow. ale od poczatku. siostra moja za maz wychodzi i szczesc im sie zycie jak najbardziej. postanowilam wiec zrobic prezencik w postaci podwiazki. niby nie wazne, bo nie widac, ale ja uwazam, ze jak juz slub brac, to z pompa i wszystkimi mozliwymi akcesoriami. nitka to 100% mulberry jedwab do haftowania, czyli bardzo cieniutka, szydelko - 1,25mm. czas - niepoliczalny, bo nie dosc, ze mi sie dziabac na raz nie chcialo, to jeszcze dwa razy prulam, wiec mi zeszlo z dwa miesiace. za to koronka jest bardzo delikatna i kurde, sama chyba za maz wyjde tylko po to, zeby te gadzety poubierac! a zreszta popatrzcie sami.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
kunsztowna ,piekna robota..faktycznie kosztowalo cie wiele cierpliwosci ale efekt piekny..pozdrawiam ania
ReplyDeletekurde, to ja też za mąż chce ... tylko mężą trzeba zacząć szukać ...
ReplyDeleteświetna podwiązka. Misterna robota. I nawet niebieski jest ;o)
ania, dziekuje za uznanie.
ReplyDeletejagienka, niebieski jest, bo mnie dziewczyny z robotkowych spotkan zbesztaly, ze chce pomaranczowe koraliki powszywac (siora ma pomaranczowe akcenty na sukni, to tak chcialam dopasowac) ma byc "something old, something new, something borrowed, something blue" i serio mi te koraliki zaczely pomaranczowe wypruwac, no to sie ugielam, a co tam nie bedzie widac pod kiecka, a wszyscy szczesliwi.
co do slubowan, uwazam to za zbyteczna forme uwiazania (jakbym nie byla uwiazana bez tego) za to doszlismy z partnerem moim zyciowym, ze wesele urzadzimy u nas na wsi kiedys tak dla hecy, no to sie chyba w ta sukienke wystroje i moze mi siostra podwiazke pozyczy :)
Nie mogę się nadziwić jak Pani ślicznie haftuje! Piękna jest ta podwiązka!
ReplyDeletePozdrawiam, Dominika