"a ze dzien dzis taki sliczny, doskonaly, hokus pokus do pokazu sztuk magicznych..."
caly weekend mi ta fraza z Jankowej ksiazeczki po glowie chodzi. no ale umowmy sie, dzien i wczorajszy i dzisiejszy byl naprawde sliczny. Wcale a wcale tez nie proznowalam, jesli chodzi o obrabianie Alpac. Upralam, znowu Aodha, musze chyba wory pozamieniac miejscami, bo akurat on lezy tak o pod reka to z niego ciagle wyciagam. Wysuszylam, znaczy, dzien taki sliczny byl, ze samo na dworze wyschlo. Przeczesalam i musze przyznac raz jeszcze, ze drum carder to jednak jest swietny wynalazek. A i przy czesaniu, dzielnie mi syn moj pomagal, czyli nie tylko opieka, ale i edukacja, lekcje pokazowo-praktyczna zaliczyl.
A to taka historia krotka moze w ramach dygresji. W przedszkolu dzieci maja zajecia przerozne, jedno z nich to, jak ja to nazywam, "wypytywanie". szanowne panie opiekunki sie dzieci wypytuja, a ile masz rodzenstwa?, a masz pieska albo kotka?, a jaki maja kolor sciany w twoim pokoju?, a co robi twoja mama? i na to wlasnie pytanie syn moj szybko odpowiedzi udzielil "my mummy spinning". przychodze po niego po poludniu, a tu sie mnie opiekunki pytaja czy zeczywiscie moim hobby jest wedkarstwo... (spinning to w angielskim i przedzenie i nawijanie zylki na klowrotek przy wedce). najpierw zdebialam a potem co sie usmialam to moje :)
Wracajac do tematu. Owszem tez poprzedlam i jakos na dniach juz koncze tego nieszczesnego Aodha, chociaz jak juz pisalalm wczesniej popralam wiecej, ale zostawie chyba, bo mam plan, zeby pomieszac troche z miodowa Candy.
No comments:
Post a Comment