Monday, February 16, 2009

uff...

No to czapke skonczylam. :) I pomimo tego, ze pruc nienawidze, jakos tak lubie jak wszystko sie robi uzyteczne pomimo swojej szkaradnosci, to ta akurat sprulam i zrobilam od nowa. Druga wersja, stanowczo lepiej niz pierwsza sie przedstawia.
Dzieki za bycie modelka dla Klaudi. Kurde skarpetkom zdjecie zrobic jednak latwiej niz czapce :) Fakt, ze troche mi zeszlo przy robocie, wcale a wcale nie umiejsza fajnosci mojeego nowego nakrycia glowy. Jestem szczerze zadowolona, i z przyjemnosci robienia, a nalezy zazanczyc, ze to drugi moj wyczyn drutowy z wlasnorecznie ukrecona welna, i z samego efektu koncowego.
A oczywiscie, zeby nie bylo tak nudno przy tych drutach, to sobie jeszcze troche pokrecilam. Dzieki wszystkom mocom juz sie powoli konczy kilogram, ktory mialam w zanadrzu.
Mam zamiar dokonczyc i potem sprobowac skretu Navajo. Bo jakby to bylo, gdybym nie skonczyla, a wziela sie za nastepne, a nastepna idzie Alpaca. Tyle, ze plan mam taki, ze ja najpierw ufarbuje a potem ukrece. Krecenie bialego, choc wciaga to jednak troche nudzi, a tak kolory sobie polacze i poeksperymentuje.
Poki co wracam do krecenia, jeszcze z 100g zostalo.

No comments:

Post a Comment