Friday, March 19, 2010

zielono mi...

Zielona wyspa napaja natchnieniem, zwlaszcza wiosna i zwlaszcza przy okazji dnia sw. Patryka. Wiosna w tym roku raczej zimnawa, chociaz powolutku pokazuja sie zonkile a i zielen jakby bardziej nasycona. No to ukrecilam nastepna przedze z cyklu kokony. praktykuje, bo chce sie ich nauczyc robic porzadnie i rowno. Tym razem wyszly calkiem przyjemnie. na kokony uzylam dwuch rodzajow welny, zwyklego sufolksa i wensleydale, ktora po prostu kocham. za kazdym razem jak cos z niej robie, czy to dokladam do filcu czy do przedzy, po prostu mnie urzeka, te loczki sa po prostu piekne!
Za baze posluzyla merino, ktora jakis czas u mnie lezala i nawet nie pamietam skad ja mam oraz wlasnorecznie farbowany sufolks z owiec sasiada. ot taki zielony misz masz. mieszanki merino sa bardzo przyjemne w przedzeniu, wiec praca bardzo przyjemna byla.
Nastepnym krokiem bylo zrobienie czapki, ktora postanowilam wystawic w konkursie na ravelry, (prosze bardzo, klikamy na prace ktora podoba nam sie najbardziej. KLIK)
co prawda jeden z moich przyjacol powiedzial, ze te kokony to raczej jak plesn wygladaja :) mnie tam sie jednak podoba...

Sunday, March 7, 2010

w marcu jak w garncu... a robota wre!

Tak tak, wiem, ze to juz marzec a przedzy lutowej nie pokazalam. Len to co ostatnio na kolowrotku krolowalo iiii.... niestety jestem wielce rozczarowana. Bo pomimo, ze sie bardzo, naprawde bardzo latwo przedzie, to rezultat niestety do niczego. po prostu katastrofa. nie dosc, ze wyglada to to jak lina, to po upraniu sie zrobilo jeszcze sztywniejsze. nie wiem,  moze zle upralam, moze to jakis len taki, ale niestety - nigdy wiecej! Mam tej liny 120m, bardzo cienkiej i chyba wrzuce do kompostownika :)
W tej moje frustracji zatopiona postanowilam cos jednak ladnego zrobic, zeby mnie nie odrzucilo od krecenia zupelnie, no i wymyslilam sobie art-yarn. A ze mialam resztki kaszmiru i alpaki w podobnym miodowym kolorze, oraz troche welny w czerwieni, to to razem przeczesalam i zaczelam krecic. Potem mi sie przypomnialo, ze przeciez nastepne milam robic kokony, wiec dobralam jeszcze sliwkowej welny na nie i jazda...
oczywiscie bladego pojecia nie mialam jak te oto kokony zrobic, tyle co na youtubie obejrzalam, no ale dobra, eksperymentujemy! I o ile przedza sama w sobie baardzo mi sie podoba, to juz te kokony troche mniej :) takie jakies krzywe i pokraczne :)
Fakt, ze juz przy koncu lapalam o co chodzi i jak je zrobic, zeby byly ladne, wiec nastepnym razem bedzie lepiej. otoz, wcale a wcale nie nalezy brac duzo welny na kokona, nawet jak sie chce go zrobic ogromnego, poprostu wystarczy napuszyc welne. nalezy rowniez dokaladac go pod katem wiekszym niz 90 stopni, wtedy sie bedzie ladnie zawijal, a i troche jednak palcami nalezy sobie pomoc i go po prostu troche podwinac.
Czyli teraz moge sobie odposcic, bo i lutowa, fe lniana i marcowa, art-yarn, zaliczone :) nastepna odslona w kwietniu!