W tej moje frustracji zatopiona postanowilam cos jednak ladnego zrobic, zeby mnie nie odrzucilo od krecenia zupelnie, no i wymyslilam sobie art-yarn. A ze mialam resztki kaszmiru i alpaki w podobnym miodowym kolorze, oraz troche welny w czerwieni, to to razem przeczesalam i zaczelam krecic. Potem mi sie przypomnialo, ze przeciez nastepne milam robic kokony, wiec dobralam jeszcze sliwkowej welny na nie i jazda...oczywiscie bladego pojecia nie mialam jak te oto kokony zrobic, tyle co na youtubie obejrzalam, no ale dobra, eksperymentujemy! I o ile przedza sama w sobie baardzo mi sie podoba, to juz te kokony troche mniej :) takie jakies krzywe i pokraczne :)
Fakt, ze juz przy koncu lapalam o co chodzi i jak je zrobic, zeby byly ladne, wiec nastepnym razem bedzie lepiej. otoz, wcale a wcale nie nalezy brac duzo welny na kokona, nawet jak sie chce go zrobic ogromnego, poprostu wystarczy napuszyc welne. nalezy rowniez dokaladac go pod katem wiekszym niz 90 stopni, wtedy sie bedzie ladnie zawijal, a i troche jednak palcami nalezy sobie pomoc i go po prostu troche podwinac.Czyli teraz moge sobie odposcic, bo i lutowa, fe lniana i marcowa, art-yarn, zaliczone :) nastepna odslona w kwietniu!

No comments:
Post a Comment