Sunday, December 19, 2010

blekitne slimaczki

hihi, znowu zaczynam od tradycyjnych przeprosin za niebyt moj tu, na tym blogu. przyczyny sa powszechnie znane, wiec powtarzac sie zamiaru nie mam :)
za to braki w ekshibicjonizmie robotkowym wcale nie oznaczaja brakow w robotkach. lista jest dluga, ale jakos tak wyszlo, ze aura malo sprzyjajaca do fotografowania byla. dzis mi sie udalo zrobic zdjecia (przy tragicznym swietle wiec nie ma rewelacji) nastepnej mojej art-yarn. tym razem dosc trudna technika, nie pamietam nazwy angielskiej, a polska sama wymyslilam a mianowicie: slimaczki.
technika polega na wkrecaniu juz skreconych kawaleczkow takich okolo dlugosci palca na pojedyncza nitke. oczywiscie na poczatku mi sie nitka zrywala, bo przy tej technice latwo mozna przekrecic singla, potem mi sie slimaczki rozwalaly bo nie latwo je zamocowac, a na koncu kot moj kochany mi poszarpal runo. i w tych to niesprzyjajacych okolicznosciach przyrody, powstalo okolo 100m cienkiej pojedynczej nici ze slimaczkami.

3 comments:

  1. Świetne kolory - jak zwykle (czy to taki ciemny fiolet albo smolisty grafit?) Poza tym ta nić wcale na taka cienka nie wyglada... Fajnie. A u mnie kompletny zastój :(

    ReplyDelete
  2. No nie wierzę, żyjesz! Zastój blogowy się chyba wszystkim udzielił, u mnie też nic nowego się nie pojawia, choć pracowita byłam jak mróweczka.

    Zgadzam się z Mirką, super zestawienie kolorystyczne. Bardzo lubię turkus. W każdym praktycznie kolorystycznym towarzystwie. W moich włóczkach dominują ostatnio fiolety i błękity. I porwałam się niedawno na "coils" testując nowe skrzydełko w kołowrotku. I też na początku szło mi jak po grudzie, ale pod koniec już było ok. Trzeba po prostu ćwiczyć więcej ;)
    Jakie masz plany na te ślimaczki? 100 metrów na czapkę starczy. Albo na jakiś neckwarmer...

    ReplyDelete
  3. mirka, kolor jest taki bardzo podobny jak na obrazku, fioletowo-granatowy z szarym, a jest efektem zlego (nie mojego) farbowania na czarno :) i ta nitka naprawde jest baaardzo cienka, na fotkach wyglada grubiej. pokaze ci jak sie spotkamy.
    aga, zyje, zyje, jakos sie nie moglam zebrac do pisania, chociaz troche mi sie narobilo rzeczy do pokazania. jak zwykle zawodzi u mnie rozciaganie czasu, tej sztuki jeszcze nie opanowalam.
    a pokaz fotki skrzydelka? kochany ci strugal, czy kupilas gdzies? coilsy to pestka w porownianiu do tego cholerstwa. bardzo trzeba uwazac, zeby nie przekrecic, zwlaszcza jak masz cienka nitke.
    planow na nia nie mam jeszcze, na razie mlodemu skarpetki na zime robie, tylko chyba juz na ta nie zdaze :)

    ReplyDelete