jak to tradycyjnie u mnie bywa, jak sie juz za cos zabiore to lece... a ze czasu malo to w malych ilosciach :)
i tym razem po udanym farbowaniu nalezalo szybko cos zrobic. a ze ostatnio mam faze na niepoukladanie, to uprzedlam probke welny artystycznej.
wyszlo calkiem calkiem, ale sa bledy.
pierwszy to farbowanie, poniewaz chcialam zachowac ten sam ton rozu i fioletu dalam wiecej barwnika rozowego niz potrzeba, a potem dolalam niebieskiego, zeby sie podbarwila welna na fioletowo. blad! kolor zlapal ladnie, ale puszczal jak szalony w trakcie plukania. i po jego dokladnym wymyciu fiolet sie zrobil bardziej rozowy a zolty sie delikatnie zabarwil i wyszedl pomaranczowy. tez ladny, ale chcialam inaczej.
drugi blad to bardziej braki w technice przedzenia grubo-cienko oraz za male oczko wlotowe w kolowrotku. poniewaz mi sie haczyly, grube, niedoprzedzone czesci, to cienka czesc, za bardzo mi sie skrecila. wniosek: grube czesci moga byc troche ciensze i tez bedzie ladnie :)
no to co? robie nastepna probke...
Nawet w swoim Louecie miałaś za mały wlot? to ja już nawet nie licze na to, że kiedykolwiek uda mi się zrobic porządne kokony na swoim staruszku.
ReplyDeleteKolor włóczki przedni ;) Ja tez lubię eksperymentować i chyba będę farbować w tym tygodniu. Zobaczymy co z pogodą, bo lubie suszyc wełnę na dworze.
A włóczka na nowy naszyjnik, czy może coś z niej wydziergasz?
w sumie to nie dziurka za mala, tylko haczyki na wrzecionie za geste i o ile przeszlo spoko przez dziurke i pierwsze haczyki to na dalszych sie juz zacinalo i trzeba bylo popychac.
ReplyDeletewloczke raczej udziergam i chyba doprzede normalnie 2ply tego samego koloru (mam jeszcze chyba z 150g) i zrobie szalik z takim tylko akcentem wariackim, ale nie wiem dokladnie.
Wełna przepiękna - jest tak ozdobna, że w ogóle nie mam pojęcia co możnaby z niej zrobić, ale wcale mi to nie przeszkadza w zachwytach. Kolor mi się podoba, nawet jeśli nie taki był plan :)
ReplyDelete