Tak wiem, ze juz kwiecien. Ale u mnie jak zawsze czaso-przestszen nie w pelni wymiarowa. Oglaszam wszem i wobec, ze marzec zostal miesiacem przedzenia, bo udalo mi sie moje noworoczne postanowienie (jedna przedza w miesiacu) wykonac na zapas. i tak, dzis do pokazania mam: alpake z malymi welnianymi kuleczkami czyli czekolada z pomarancza. To juz niestety resztki czekoladowej alpaki a szkoda, bo to naprawde sie fajnie przedzie, zostalo mi niewiele ponad 100g, ktore wlasnie na kolowrotku sobie wisi. I tyle, bay bay my love :)
Czekolady z pomarancza mam okolo 120m i jakies 50g singla. Obylo sie bez rewelacji, latwo, szybko i przyjemnie. kropeczki to odpadki po filcowaniu, a jako, ze u mnie sie nic nie marnuje, to sobie je wczesalam i wprzedlam.
Druga przedza to 100% welniany mix. robie porzadki wiosenne i pozbywam sie powoli wszytkich skrawkow, resztek i nie-wiadomo-czego-jeszcze. To tez juz koniec mojej zielonej palety, czas na farbowanie nowej. Czekam tylko jak sie troche ociepli, uff zima nam sie juz dala dosc mocno we znaki w tym roku. Jedyne co dobre, to to, ze nie da sie nowych farbowac, wiec pozbywam sie starych. Mix totalny, razem na szybko wyczesany i bez wiekszych rewelacji, przedzony zwykly podwujny skret. Wyszlo z tego dobre 120g.
I na koniec chcialam sobie zyczyc dalszej wosennej plodnosci w przedzeniu.
Czego oczywiscie i wam drodzy czytelnicy zycze.
p.s. wiecej zdjec moich wypocin tutaj: KLIK
No comments:
Post a Comment