Troszke was zaniedbalam, moi drodzy czytelnicy, zadnego wytlumaczenia sensownego nie mam. ot tak, czas po prostu plynie, a mnie akurat, szczegolnie szybko.
Czapka pomaranczowa juz daaaawno zrobiona. Taka dwugodzinna robotka. Wlasnie takie lubie najbardziej, bo sie czlowiek nie nameczy a efekty widac natychmiast. Jako modela uzylam syna mojego, bo sie akurat napatoczyl. Czapka sama w sobie jest rozmiaru uniwersalnego, absolutnie na wszystkich pasuje :) i w rozmiarze i w kolorze.
Przede tez, caly czas, ten kaszmir i choc przedzie sie go wysmienicie, to juz mi lekko bokiem wychodzi, bo przede i przede. Na szczescie dno torby juz widac, wiec i koniec blisko. Teraz czas na znalezienie mu odpowiedniego przeznaczenia. Sama nie wiem, moze szal? :) Pewnie i tak z pol roku przelezy, zanim sie za niego wezme, bo kolejka moja dosc juz przydlugasna, no ale, zawsze lepiej sie przygotowac wczesniej.
p.s. W zeszla sobote bylam na spotkaniu z okazji swiatowego dnia przedzenia publicznego. ale o tym na razie sza... bo czekam na zdjecia... :)
No comments:
Post a Comment