Sluchajcie, udalo mi sie w czasie wyrobic. Ponczo mialo byc na Listopad i... bylo. Szlo slimaczym tempem, ale jednak sie udalo. Z samego rezultatu tez jestem zadowolona, bo pomimo totalnej improwizacji nawet rowno wyszlo :) Pani Mama, tez zadowolona i wogole wszyscy szczesliwi :) Dorobilam tez filcowego kwiata, zeby bylo bardziej weselnie, no jak impreza to impreza!
O moim nastepnym projekcie nic nie moge napisac, bo to Secret Santa Project :) w mojej grupie robotkowej. I choc zadna z dziewczym po polsku nie mowi, to sami wiecie, sekret to sekret!
O jak ja kocham swieta i prezenty! Nigdy nie mam czasu na porzadne ich przygotowanie. A teraz w listopada polowie, zaczynac dziergac, sensu nie ma, wiec znow w tym roku, wiekszosc prezentow zakupie. Ale szczerze obiecuje, tu przed szeroka publika, ze juz od stycznia 2010 mysle o prezentach wlasnorecznie zrobionych, dla wszystkich obdarowywanych przeze mnie.
A co na kolowrotku? przede koncowki i inne smiecie. Wszystkie resztki w kolorach sliwkowych. Chce zrobic potrojny-skret, wiec przede bardzo cienko, a co za tym idzie - wolno :) A co ja sie oszukuje? wolno, bo cierpie na chroniczny przykurcz czasowy :) no ale w koncu zrobie. 1/3 juz gotowa!
p.s. za jakosc zdjec poncza serdecznie przepraszam, kiepskie warunki byly zarowno sprzetowe jak i pora nieodpowiednia.