Wednesday, April 21, 2010

sprezynki (coils)

dzisiaj krotko, bo juz poznawo a i palce pieka od klikania, caly dzien dzis klepe w klawiature.
nastepna proba przedzenia art yarn, jaka wykonalam, sa sprezynki, czyli z ang.coils. a ze to byla proba, wiec uzylam moich zapasow sufolksowych, to jest krotka ale bardzo poskrecana welna, wiec raczej przedziemy grubiej i ze srednia do duzej ilosci skretow. doskonala do grubasnych i puszystych motkow. ale do rzeczy, prosze bardzo oto zdjecia.
od razu musze zaznaczyc, ze kolor jest bardziej czerwony, tyle, ze ja nie potrafie zrobic zdjecia czerwieni, nie wiem dlaczego zawsze mi wychodzi, albo ciemne, albo czerwona plama, bez glebi.
samo krecenie sprezynek to doskonala zabawa, dosc latwe, pod warunkiem, ze sie zajarzy o co biega, a efekt jest porazajacy. Faktura jest po prostu boska. Niestety do krecenia sprezyn nie polecam uzywac puchatych i wlochatych wlokien. Sama struktura juz uprzedzonej nici, jest na tyle zajmujaca, ze nie warto dodawac jeszcze dodatkowego efektu, zeby nam nie wyszlo z przedzy pozne rokokoko :). Na pewno wroce do sprezynek w najblizszym czasie, uzywajac czegos innego, bardziej gladkiego.

Uprzdlam tez jeszcze malego moherowego testa, po pierwsze, bo dostalam moher w prezencie od Kasi, wiec szybko musialam wyprobowac, po drugie bo, sami zobaczcie KLIK

Tuesday, April 6, 2010

marzec miesiacem przedzenia :)

Tak wiem, ze juz kwiecien. Ale u mnie jak zawsze czaso-przestszen nie w pelni wymiarowa. Oglaszam wszem i wobec, ze marzec zostal miesiacem przedzenia, bo udalo mi sie moje noworoczne postanowienie (jedna przedza w miesiacu) wykonac na zapas. i tak, dzis do pokazania mam: alpake z malymi welnianymi kuleczkami czyli czekolada z pomarancza. To juz niestety resztki czekoladowej alpaki a szkoda, bo to naprawde sie fajnie przedzie, zostalo mi niewiele ponad 100g, ktore wlasnie na kolowrotku sobie wisi. I tyle, bay bay my love :)
Czekolady z pomarancza mam okolo 120m i jakies 50g singla. Obylo sie bez rewelacji, latwo, szybko i przyjemnie. kropeczki to odpadki po filcowaniu, a jako, ze u mnie sie nic nie marnuje, to sobie je wczesalam i wprzedlam.
Druga przedza to 100% welniany mix. robie porzadki wiosenne i pozbywam sie powoli wszytkich skrawkow, resztek i nie-wiadomo-czego-jeszcze. To tez juz koniec mojej zielonej palety, czas na farbowanie nowej. Czekam tylko jak sie troche ociepli, uff zima nam sie juz dala dosc mocno we znaki w tym roku. Jedyne co dobre, to to, ze nie da sie nowych farbowac, wiec pozbywam sie starych. Mix totalny, razem na szybko wyczesany i bez wiekszych rewelacji, przedzony zwykly podwujny skret. Wyszlo z tego dobre 120g.
I na koniec chcialam sobie zyczyc dalszej wosennej plodnosci w przedzeniu.
Czego oczywiscie i wam drodzy czytelnicy zycze.

p.s. wiecej zdjec moich wypocin tutaj: KLIK